Z głową w chmurach


To był zwykły chłopiec. Podobny do setek innych małych chłopców, którzy prosto ze szkoły biegną co sił w nogach do parku, by rozrzucać żołknące jesienne liście, wodować w strumyku papierowe statki, czy chowając się za drzewami strzelać do siebie z patyków. Chociaż nie...


... ten akurat był trochę inny, w odróżnieniu od kolegów zbyt często zdarzało mu się zadzierać głowę do góry i wpatrywać z rozmarzeniem w błękitne niebo. Po prostu chyba odrobinę za bardzo lubił chodzić z głową w chmurach. Fascynowały go. Ich widok zawsze go urzekał i sprawiał, że zapominał o Bożym świecie.

Pierzaste cirrusy pyszniące się ponad głowami,cirrocumulusy - przypominajace pasące się na błękitnej łące, łagodne baranki, zwiastujące rychłe nadejście deszczu, wiszące nisko stratocumulusy. Czyż można było przejśc obojętnie obok tego widoku?

Chłopiec nie potrafił. Coraz chetniej spoglądał w ich stronę, coraz częsciej unosił głowę ku górze, by sycić oczy niezwykłym widokiem. Wkrótce zapragnął zdobyć chmurkę dla siebie. Wciąż głowił się nad sposobem zrealizowania swego szalonego zamiaru.

Nie istniała jednak na świecie wystarczająco długa drabina, która pozwoliłaby mu chociaż zbliżyć się do upragnionego celu, żaden wypuszczony w niebo balonik nie był w stanie dosięgnąć odległej chmurki, na nic zdały się również próby z podkradzioną dziadkowi siatką na motyle.

Chłopiec zrozumiał, jak trudna czasem jest droga do upragnionego celu. Odwrócił się na pięcie i zaczął iść przed siebie, z każdym krokiem czując silniej ziemskie przyciąganie zmuszające coraz intensywniej do stąpania po twardym gruncie. Nie był jednak w stanie przestać zerkać ku niebu.

Komentarze

  1. "Po każdym spojrzeniu w niebo zostaje w oczach nieco błękitu." (A. Kumor)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz