Uczucie podwójnie utracone


K3V1NM

Kiedy Władysław Broniewski poznał zdolną, utalentowaną aktorkę teatralną Marię Zarębińską, był już dojrzałym, doświadczonym przez życie mężczyzną, znanym ze swojej miłości do życia, upodobania do romansów i mocnych trunków. Oboje zrozumieli szybko, że łączy ich coś wyjątkowego. Był jednak rok 1938 i z każdym dniem coraz mocniej czuć było wojenną zawieruchę, która nie wróżyła dobrze tej miłości.
 
„Władysław Broniewski
Prezes Kuli Ziemskiej
Prosi Wielce Szanownego Pana
Na Wódkę”

Wizytówki takiej treści rozdawane swego czasu przez poetę doskonale oddawały cały charakter jego skomplikowanej natury. Niemłody lekkoduch z nadmierną skłonnością do awantur, romansów i alkoholu nie był z całą pewnością najlepszym kandydatem na męża dla statecznej kobiety, matki małej dziewczynki. Maria Zarębińska, oprócz łatwo dostrzegalnych wad swego adoratora potrafiła także zauważyć głęboko skrywane zalety, takie jak wielka wrażliwość, czy niezwykłe przywiązanie. Mimo wcześniejszych obaw Broniewskiemu udało się bardzo szybko zdobyć przychylność nie tylko Zarębińskiej, ale także jej kilkuletniej córeczki. Wobec tych faktów para szybko zdecydowała o zamieszkaniu razem.

Życie z poetą nie było bynajmniej usłane różami, częste humory, znikanie z domu, wielogodzinne maratony po okolicznych knajpach i głośne powroty nad ranem. Dla kochającej Marii nic nie było jednak przeszkodą, starała się ze wszystkich sił stworzyć ciepłą przystań, w której pogmatwany wewnętrznie Władysław odnaleźć mógł spokój. Odwdzięczał się, jak potrafił, zapewnieniami o dozgonnej miłości i wierszami pisanymi tylko dla niej.

Wrzesień 1939 roku rozdzielił zakochanych. On po aresztowaniach i tułaczce trafił na nowo do wojska, ona mieszkała przez jakiś czas w Warszawie, gdzie została aresztowana w 1943 roku, za pomoc Żydom i wysłana do obozu koncentracyjnego.

Po wojnie, gdy Władysław Broniewski wrócił do kraju, z całych sił starał się dowiedzieć, czegoś o losach Marii. Na swe nieszczęście powziął skądś informację, jakoby kobieta miała nie przeżyć pobytu w obozie. Przez kolejne miesiące szalał z rozpaczy, pijąc na umór i pisząc pełne żalu wiersze.  Po mniej więcej pół roku żałoby, jak grom z jasnego nieba spadła na niego wiadomość, że ukochana żyje i wraca do stolicy. 

Szczęście kochanków nie miało trwać jednak długo. Pobyt w kilku najcięższych obozach koncentracyjnych odcisnął na kobiecie swoje piętno. Maria zachorowała, nawet kosztowne leczenie w szwajcarskiej klinice, na które Broniewski zdobywał fundusze nadludzkim wysiłkiem, nie dawało oczekiwanych rezultatów. Wkrótce poeta musiał po raz drugi pożegnać ukochaną.

Nie potrafił długo żyć sam, po jakimś czasie ożenił się po raz trzeci. Nigdy jednak nie  zapomniał o Marii.  Po tym niezwykłym związku pozostał wydany w 1971 roku zbiór opowiadań Marii Zarębińskiej pisanej, podczas pobytu w obozie, w których wiele miejsca poświęciła ukochanemu, połączony z wierszami Broniewskiego, skierowanych do Marii właśnie.


Żródło:
Mariusz Urbanek. Broniewski. Miłość, wódka, polityka,Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2011

Komentarze