Magiczne słowo



Koniec dziewiętnastego wieku. Za ladą jednej z ciemnych spelunek, krzątająca się, zażywna kobieta z właściwą sobie powściągliwością obserwuje grupę wstawionych mężczyzn, którzy z każdą minutą stają się bardziej hałaśliwi i niebezpieczni. Kiedy jednak atmosfera robi się napięta, a ton głosu dyskutujących mężczyzn staje się nienaturalnie wysoki właścicielka lokalu cedzi cicho przez zęby: „speakeasy boys, just speakeasy,” co natychmiast wywołuje pożądany efekt.
 

Lata 80 i 90 dziewiętnastego wieku nie były najszczęśliwszym czasem dla amerykanów lubiących zajrzeć do kieliszka. Przyjęty w 1888 roku akt wprowadzający w USA prohibicję skutecznie ograniczał możliwość legalnej sprzedaży alkoholu. Dla właścicieli przybytków oferujących handel wyskokowymi trunkami dokument oznaczał konieczność ponoszenia dużych kosztów związanych z zakupieniem wymaganych licencji, bądź też przeniesieniem biznesu do szarej strefy. 

Paradoksalnie wprowadzenie prohibicji w Stanach Zjednoczonych nie zaowocowało spadkiem spożywania mocnych trunków. Zamiast tego umożliwiło zdobycie ogromnych fortun ludziom, którzy nie mieli skrupułów, aby działać nielegalnie. Jedną z takich osób była wspominana na początku Kate Hester, mieszkanka Pensylwanii, właścicielka nielegalnego lokalu z alkoholem. To właśnie jej przypisuje się autorstwo zwrotu „speakeasy,” używanego do określania knajp serwujących procenty, nie przywiązując wagi do wymaganych prawem koncesji.

Używany przez nią zwrot przyjął się na stałe i wszedł do języka potocznego, wkrótce większość barmanów wyczuwających intencję swych spragnionych klientów ostrzegało ich przed zbytnią wylewnością używając zwrotu „speakeasy.”

Dzięki temu to niecodzienne sformułowanie zyskało nowe znaczenie, które było z powodzeniem wykorzystywane nie tylko w czasach prohibicji, ale przetrwało także po jej zakończeniu.

Źródła:



Komentarze