Kiedy latem 1945 roku mieszkaniec Nagasaki Tsutomu Yamaguchi skrupulatnie pakował swą torbę podróżną,
zastanawiając się czy aby na pewno zabrał wszystko, co będzie mu potrzebne w
czasie kilkudniowej delegacji służbowej, w odległych Stanach Zjednoczonych z
równą skrupulatnością kończono zapewne przygotowania do jednej z
najtragiczniejszej w skutkach operacji wojskowej.
W 1945 roku niemiecka armia po
wielu latach spektakularnych zwycięstw została ostatecznie pokonana, a jej
dowódcy zmuszeni do kapitulacji w obliczu przeważających sił alianckich.
Tymczasem toczący wojnę z USA Japończycy nie mieli wcale zamiaru składać broni.
Na ich nieszczęście w lipcu tego roku sukcesem zakończył się prowadzony przez
Amerykanów przez kilka lat projekt Manhattan. Stany Zjednoczone Ameryki
wzbogaciły swój arsenał o straszliwą broń w postaci bomby atomowej.
Wobec niezłomnej postawy
Japończyków, którym nie w głowie była kapitulacja zadecydowano o wykorzystaniu
bomby atomowej jako ostatecznego argumentu mającego skłonić przeciwnika do
poddania się. 5 sierpnia 1945 roku w hangarach lotniczych zajmowanych przez
samoloty 509. Grupy Złożonej trwały gorączkowe przygotowania. Kiedy 29 letni
inżynier Yamaguchi, pracownik Mitsubishi Heavy Industries zajęty był
wykonywaniem swych obowiązków służbowych podczas kilkudniowej delegacji,
amerykańscy mechanicy dokonywali przeglądu samolotów, tankowali maszyny,
wreszcie uzbroili jedną z nich w robiącą piorunujące wrażenie bombę atomową
zwaną „Little Boy.”
Następnego dnia punktualnie kwadrans
po ósmej nie zdający sobie sprawy ze śmiertelnego niebezpieczeństwa Yamaguchi
wysiadł na jednym z tramwajowych przystanków Hiroshimy. Dokładnie w tym samym
czasie bombowiec B-29 Superforteca, noszący kryptonim „Enola Gay” i pilotowany
przez pułkownika Paula Tibbetsa osiągnął cel. Kilkadziesiąt sekund później pracownik
Mitsubishi ujrzał na niebie oślepiający błysk, w skutek huku jego bębenki w
uszach popękały, a klatka piersiowa zapłonęła żywym ogniem. Wokół Japończyka
rozpętało się piekło. Przerażony, zdezorientowany człowiek znalazł ratunek w
jednym ze schronów przeciwlotniczych, gdzie spędził noc. W czasie kilku
nerwowych godzin przez głowę ofiary wybuchu przetoczyło się zapewne setki
myśli. Przedstawiciele najwyższych Japońskich władz również tej nocy nie
zmrużyli oka. Efektem całonocnych narad była decyzja, że kapitulacja nie
wchodzi w grę. Ich hardość miała zostać wkrótce srogo ukarana.
Następnego dnia oszołomiony Tsutomu
Yamaguchi pospiesznie wrócił do
rodzinnego Nagasaki. Nie miał wówczas najmniejszego pojęcia, iż wobec postawy
władz Japonii Amerykanie zdecydowali o zrzuceniu kolejnej bomby na Japonię.
Zaledwie dwa dni później nieszczęsny mieszkaniec Nagasaki po raz kolejny
przeżył największy koszmar swojego życia, gdy potężniejsza od „Little Boya”
bomba „Fat Man” wybuchła nad jego rodzinnym miastem.
Tsutomu Yamaguchi , który jako
pierwszy uzyskał oficjalne potwierdzenie, że przeżył dwa wybuchy bomby
atomowej, dożył wieku 93 lat i całym swym życiem starał się pokazać, że
zasłużył na szansę daną od losu. Bombowiec „Enola Gay” nigdy już nie został
wykorzystany do żadnej misji wojskowej. Po tych traumatycznych wydarzeniach
wielu ludzi zmieniło zdanie na temat konfliktów zbrojnych i wykorzystywania w
nich wszelkich dostępnych środków. Obecnie działania wielu najwyższych władz na
całym świecie skoncentrowane są na tym, aby podobne wydarzenia już nigdy nie
miały miejsca.
Źródła:
Twardy człowiek. Pewnie dlatego, że należy do starszej generacji. Dawniej ludzie byli bardziej odporni i zdrowsi. Dzisiaj przeważnie są słabsi i takie "cudowne ocalenie" zapewne już by nie było możliwe.
OdpowiedzUsuń