Ryk Neethling |
Ghostwriter, tajemniczy, pozostający w cieniu autor artykułów, przemówień, książek, a nawet wpisów na portalach społecznościowych, działający na zlecenie osób ze świata polityki, artystów i celebrytów, to fach cieszący się coraz większą popularnością i przynoszący coraz większe profity.
Z usług tzw. autorów-widmo, ubierających w odpowiednie słowa wszystko, co mają do przekazania potomnym wielcy tego świata, korzysta obecnie coraz większa liczba osób związanych z polityką, biznesem, czy mediami. Wydaje się, że zawód ghostwritera, to profesja dość młoda, zyskująca na popularności w ostatnich latach, wczasach, w których każdy dysponujący odpowiednio zasobnym portfelem może pozwolić sobie na wydanie wspomnień, czy przemyśleń.
Jak się jednak okazuje zjawisko tworzenia tekstów, z myślą o wykorzystaniu ich przez inną osobę nie jest wcale nowe i może mieć swój początek nawet kilka wieków temu. Taką odważną hipotezę zdają się potwierdzać badania kilku uznanych naukowców, którzy śledząc życie i twórczość największych artystów tego świata dotarli do ciekawych faktów.
Jednym z takich naukowców jest między innymi Martin Jarvis, autor książki zatytułowanej „Napisane przez panią Bach.” Ten znawca muzyki poważnej i meloman spędzający całe dnie na kontemplowaniu arcydzieł autorstwa Jana Sebastiana Bacha i wnikliwym studiowaniu jego artystycznej drogi doszedł w pewnym momencie do wniosku, iż coś w tym wszystkim wyraźnie „nie gra.” Zagłębiając się w życiorys artysty badacz postawił kontrowersyjną i jednocześnie bardzo odważną tezę, jakoby druga żona kompozytora była nie tylko jego kopistką mozolnie spisującą rządki nut, ale także prekursorką ghostwritingu i autorką niektórych uznanych dziś za wielkie dzieła kompozycji. Autor tej śmiałej tezy podkreśla jednak, iż taki „układ” pomiędzy małżonkami mógł wynikać zwyczajnie z epoki, w której przyszło im żyć. Ze względu na realia, w których kobietom odmawiano prawa do realizowania niektórych pasji i talentów, podpisanie utworów nazwiskiem męża mogło być jedyną szansą na to, aby ujrzały one światło dzienne. Takie same pogłoski dotyczą także dzieł Fanny Mendelssohn, piekielnie zdolnej siostry Felixa, która ponoć tworzyła kompozytorską spółkę działającą pod szyldem Felix Mendelssohn.
Podobne wątpliwości od lat towarzyszą twórczości uznawanego za jedną z najwybitniejszych postaci literackiego świata, Williama Szekspira. Od wielu lat pomiędzy uznanymi badaczami literatury toczy się ożywiony dyskurs na temat autorstwa genialnych dramatów. I choć na zorganizowanej w 1993 roku widowiskowej rozprawie sądowej dotyczącej sporu, aż dziesięciu z czternastu ławników, po wysłuchaniu przemów prokuratora i obrońcy na mogące paść pytanie czy Szekspir korzystał z usług ghostwritera odpowiedziało „niewinny,” to zwolennicy tej teorii wciąż podnoszą argumenty o zaistnieniu takiej możliwości. Wedle niektórych znawców tematu, takich jak profesor Peter Jazzi ten syn handlarza i średnio znany aktor mógł zawrzeć swoistą umowę z hrabią Edwardem de Vere, rzeczywistym autorem tekstów. Korzyść miała być obopólna, de Vere mógł wydawać swe dzieła pełne aluzji i odniesień do rzeczywistości, które mogłyby zagrozić jego statusowi społecznemu, Szekspir dając swoje nazwisko stawał się twórcą dzieł.
Wszystko to jedynie spekulacje i teorie, choć znajdujące potwierdzenie w wielu faktach, utwierdzających nas jedynie w przekonaniu, iż ghostwriter to zawód, który wymaga szczególnej dyskrecji i dbałości o zadowolenie klienta.
Źródła:
Hanna Adamkowska. Kto wymyślił Szekspira? Focus Extra 04/2010
Komentarze
Prześlij komentarz